Przyjaźnie się w większości z chłopakami, mam tez kilka koleżanek, jednak zdecydowanie łatwiej jest mi się dogadać z kolegami. Oni są prostsi. Moim zdaniem baby są wredne a przez te ich ciągłe fochy i obgadywanki rzygac sie chce. Teraz w lato, często jeźdzę własnie z chłopakami, idziemy nad zalew, kąpiemy sie i ogólnie luz
Na ten moment jest czwartek, wczoraj dziewczyna się nie odezwała, dzisiaj na razie też, a ja siedzę zaniepokojony, bo bardzo ją kocham i chcę jej pomóc, ale z drugiej strony też nie chcę by taka sytuacja miała miejsce po raz kolejny. Co powinienem teraz zrobić? Odezwać się do niej? Dać jej czas?
Czy mam powiedzieć Przyjaciółce że Ją Kocham? Kocham Moją Przyjaciółkę. Znamy sie 4 lata. Ona ciągle czuje coś to Jej byłego. Ona nie chce nic ze mną ze względu na naszą Przyjaźń i to że jak sie znasz na wylot to nie może się związek udać. Czy mimo wszystko powinienem Jej powiedzieć że Ją Kocham?
Witam ;( jestem w relacji gdzie kobieta posiada narzeczonego i nie potrafii podjąć decyzji o tym z kim być … oczywiście dzieli z nim mieszkanie i łoże, lecz sprawy łóżkowe spadają na moją głowę , ponoć nie łączy ich ta relacja od ponad 3 lat … jej narzeczony nie czuje potrzeby … jesteśmy w sobie „zakochani” lecz nie
Cześć, mam 23 lata i niemały problem nie wiem od czego zacząć, bo to skomplikowane, postaram się streścić cały problem najlepiej jak umiem.
📸 KANAŁ GAMINGOWY https://www.youtube.com/@mortalciogames5921📸 INSTAGRAM https://www.instagram.com/mortalcioyt/📸 TIKTOK MortalcioYT📑 KOCHAM TIKTOK
Zostanie moją dziewczyną? 2017-03-12 11:21:37; W jaki sposób zapytać koleżankę , czy zostanie moją przyjaciółką ? 2013-02-14 16:30:30; Kto zostanie moją dziewczyną 2010-07-31 14:00:16; Jak najlepiej zapytać przyjaciółkę czy będzie moją dziewczyną? 2011-03-06 20:50:27; Czy zapytać się JEJ już teraz czy będzie moją
nt7yF. napisał/a: WiedzmaAnula 2013-11-23 19:30 Mogłabym napisać sporo o ważnych kobietach w moim życiu, wymieniając mamę, babcię, siostrę, panią Stenię, która była moją wychowawczynią w czasach technikum, panią Krysię - wychowawczynię mojego taty i przyjaciółkę rodziny... Ale dziś opowiem Wam o kimś innym, a mianowicie o Wiedźmach. Wiedźm jest w sumie cztery - jestem jedną z nich, zostają więc w sam raz 3 do opisania: Nuta, Asia i Olka. Poznałyśmy się kilka lat temu w Klubie Wysokich. Ot, wybrałam się - jako tzw. świeżak, na spotkanie Żyrafek do jednego z krakowskich klubów. Było około 30 osób, ale jakoś tak wyszło, że akurat się zagadałyśmy we czwórkę. I tak już zostało, bo okazało się, że mamy mnóstwo wspólnych tematów, baaaardzo wredne charakterki, jak na Wiedźmy przystało, jesteśmy czarujące i wyjątkowo dobrze się uzupełniamy. Zaraz też zabrałyśmy się do roboty, organizując upojnego sylwestra dla Wysokich w zamku w Książu Wielkim. I podczas tych działań właśnie zaprzyjaźniłyśmy się, stając się bandą Krakowskich Wiedźm, które znają i kojarzą wszyscy z Klubu Wysokich. ;) Nasz czar działa do dziś. :) Jakie są Wiedźmy? O sobie mówić nie będę, bo miało być o 3 najważniejszych kobietach... Oto one! Nuta jest zakręcona jak jej fryzura, świetnie zna rosyjski i ma piękne oczy. No i doskonale zna się na muzyce - to nasza ekspertka w tym temacie. Jako filolożka słowiańska jest mi szczególnie bliska pod względem językowym i książkowym, no a poza tym obie miewamy ciężkie przejścia z facetami za sobą, więc zawsze jest co powspominać i poanalizować. Asia jest delikatną marzycielką, doskonale zna się na wszystkim, co związane z medycyną, ma też chody w zamku, w którym uwielbiamy bywać i balować. Pomysłowa, delikatna, pracowita i nieco wycofana, często milczy, ale jak już zdradzi, co się dzieje w jej głowie, to klękajcie narody... Olka - najkonkretniejsza. Ekonomistka, postrach skarbówki, a od kilku lat szczęśliwa mężatka. No i nasz Robert Kubica w spódnicy (choć spódnic nie lubi - woli spodnie). Jeśli trzeba coś konkretnie przeanalizować - to tylko z nią. Ale o ciuchach, miłości, zdradzie i najnowszym przepisie na chleb też pogada chętnie. Mam szczęście, że w tym szalonym miksie znalazło się miejsce dla mnie. I że od lat, cokolwiek by się działo, jesteśmy razem i wspieramy się wzajemnie. Bez nich nie przetrwałabym wielu życiowych burz no i pewnie trudniej byłoby mi zaakceptować fakt, że mam zaledwie 183 cm wzrostu... Dzięki nim jestem dumna z tego, co mam, co robię, kim jestem. I z tego, że mam takie 3 wspaniałe kobiety przy moim boku - choć od jakiegoś czasu jest to tylko bok wirtualny, bo wyprowadziłam się z naszego cudownego Krakowa. Ale to nieważne - wciąż jesteśmy sobie bliskie. A ja kocham moje dziewczyny. :)
Zamykam oczy. Uśmiecham się i podnoszę do góry głowę. Nie wiem, która godzina, pewnie już po 24. Otwieram oczy i patrzę w gwieździste niebo. Piękne. Kocham patrzeć na gwiazdy. Są takie cudowne. One są jak ludzie, każda jest inna, jedna jest bliżej, druga dalej. Pora zamknąć za sobą rozdział pod tytułem „Miłość". A po co mi ona? Jeszcze nigdy się nie zakochałam na poważnie, i raczej tego nie planuję. Nienawidzę facetów, każdy z nich to dupek. Każdy. Nieważne czy miły, lub mniej. Każdy ma w sobie coś od skurwiela. A tego nie chcę. Wiele mnie z was już zraniło. Nie zamierzam więcej cierpieć. Jestem osobą szczęśliwą, i jak na razie myślę o was jak o robakach. Więc lepiej tego nie zniszczcie, bo wpadnę na pomysł żeby rozmaślić was na chodniku. Gwizdam w powietrze a z cienia wyskakuje średniej wielkości kulka. Kulka, która zaczyna merdać puchowym ogonem i Radoście szczekać. Kręcę z uśmiechem głową i otwieram drzwi do domu. -Wchodź głupi psie, tylko nie szczekaj, bo wszystkich Pies jak na znak spojrzał się na mnie przechylając na bok głowę. Radośnie szczeknął i wbiegł do domu. No i koniec spacerku. Nagle w kieszeni zawibrował mi telefon. Dalej stojąc w progu, wyjmuje go i czytam cicho smsa „Idziesz jutro do szkoły kochanie?" Prychnęłam z uśmiechem „Zależy, kto pisze. Witold?" Niemal od razu przychodzi odpowiedź, przez którą zatykam sobie ręką buzie, aby nie parsknąć śmiechem „Nie Clace. Kat pojebie. Dostałaś kiedyś gołą dupą w pysk? Co to za romansowanie, beze mnie?" Wchodzę do domu i zdejmuje buty jednocześnie pisząc do mojej natrętnej przyjaciółki „Witold to mój pies. Przecież dobrze o tym wiesz xD Dobra! Koniec! Idę spać, i lepiej dla ciebie, abyś mnie nie budziła, bo się nie wyśpię." Mało przekonywująca odpowiedz, ale lepszej nie mogę wymyśleć, nie moja wina, że jest po godzinie 24 a ja piszę z tą idiotką. Nie odpisała. Ja i Kat przyjaźnimy się już od trzech lat, nigdy nie miałam takiej przyjaciółki jak ona. Jest całkowicie inna niż ja. Ona kocha imprezować ja kocham siedzieć w domu i tyłek grzać, ona potrafi wiecznie marudzić, ja potrafię się wiecznie śmiać. Ona lubi się bawić chłopakami, czasem i nie bawić a ich kochać, a ja wole się od nich trzymać na dystans. Ja jestem szczera do bólu, ona strasznie pyskuję. Jesteśmy całkowicie inne. I to w sobie kochamy, Idealnie się do siebie dopasowujemy. Gdzie jednej czegoś brak, to ta druga ma. Gdzie jedna coś ma to z drugą się podzieli. Co tu więcej gadać? Jesteśmy najlepszymi Sukami w szkole i nikt nas nie przebije. Po prostu nic nas nie rozdzieli. Podobnie jest z naszym wyglądem. Jej włosy są rude, niemal, że jak marchewki. Oczy zawsze ładnie pomalowane, jak w najlepszych magazynach mody. I zawsze podkreśla kolor swoich oczu, czyli zielone. Jej oczy są naprawdę piękne. Nie to, co moje Niebieskie, takie zwyczajne. Takie pospolite. Kat często mówi, że takich oczu jak moich, chyba nigdy jeszce nie widziała. „Są niebieskie. Ton owszem, ale nie zwyczajne czopku. Koło źrenic są jasno niebieskie, potem ciemniejsze, na końcu granatowe i czarne. Takie ładne indygo niebieski." Nie słyszeliście nigdy głupszej rzeczy? Prawda? To jest Kat, jeszcze się przyzwyczaicie. Chyba. Moje włosy są niczym w porównaniu do jej. Jedyne, co mi się podoba w moich włosach to, to, że są grube i gęste. No i długie. A z kolorem to się panie schowaj! Ciemno brązowy, jak słońce nie świeci na nie to czarny. Takie zwyczajne włosy. Taka zwyczajna ja. Najwyżej przeciętna. Ale przynajmniej gruba nie jestem! A zresztą, co mnie to obchodzi? Świat to nie pokaz mody, nie musze się stroić dla facetów skoro ich nienawidzę, prawda? Zawsze jest jakiś plus w minusie. Przekraczam próg mojego domu i zdejmuje buty. Mam ochotę krzyknąć „Wróciłam", ale wiem, że i tak nikt nie wiedział, że wyszłam. Kieruję się od razu do mojego pokoju, A Witold posłusznie za mną. Kiedy zamykam drzwi widzę jak pies wskakuję na łóżko i merda radośnie ogonem. Zdejmuję z siebie ubrania i rzucam się pod kołdrę. Tak, lubię spać nago, kto mi zabroni. Skopuje psa z łóżka a on skulony chowa się pod łóżkiem, nie ma tak dobrze. Zamykam oczy i zasypiam otulona słodką piosenką ze słuchawek -Spóźnione! Jak zawsze! Przecież w tej szkole w końcu nas powieszą!- Krzyczę na całą ulice a obok mnie biegnie Kat, jednocześnie wkurzona jak i zmęczona minutą drogi -Przecież się już przyzwyczaili! Nie biegnijmy tak, musimy jeszcze zajść do sklepu!- Dalej biegnąc wciągam powietrze i krzyczę: -DO CHUJA! PO CO ZNOWU!- -Zdążyłyśmy...- sapie Kat w pustej szatni -20 minut po dzwonku...- Jęczę i zdejmuję z siebie ubrania. Wale to. Jutro się nie spóźniamy. -O... Widzę, że dziewczynki znowu spóźnione, ile to już...-kurwa. Przeklęta baba. Zawsze na nas czeka czy co?! -My tylko tak ostatni raz, musiałyśmy zajść do sklepu...- Mówi Kat z rezygnacją i zmęczeniem -Raczej do 10...- mówie sama do siebie kręcąc głową -Zamknij się, ona o tym nie wie...- walnęła mnie w plecy otwartą dłonią -Dobra, na Wybiegamy jak oparzone ze szatni śmiejąc się po pachy -Czy twoim zdaniem Robi jest przystojny?- Pyta Kat żując sałatkę z małego pojemniczka. Podnoszę wzrok i przyglądam się chłopakowi w pasiastej podkoszulkę. Raczej... -Tylko nie mów, że raczej nie. Dla ciebie najprzystojniejsi chłopaki w szkole są jak plagi Patrzę na nią z niedowierzeniem -Są tu jacyś przystojni faceci?!- Kat i ja wybuchamy śmiechem. Nagle się podniosła i wrzuciła do torby prawie pusty pojemnik. -Idziemy na oznajmiła a ja z głośnym trzaskiem walnęłam się głową o stolik -A Se idź, ja tu zostaje...- złapała mnie za rękę i pociągnęła a ja z ociągnięciem za nią szłam -Widziałam ostatnią przystojnego chłopak... będziecie do siebie pasować...- jasne. Prędzej mu uszy urwę niż się z nim umówię. Ale posłusznie kiwam głową i z szyderstwem mówię -Palić ci się nie chce?- Ona jak na zawołanie się zatrzymała i popatrzyła na mnie z mordem -Dzisiaj mnie nie przechytrzysz. Umówię cie z nim i będziecie naj... Hej! Carlo! Chodź tutaj!- Patrzę na nią spojrzeniem spłoszonego szczeniaka, ale na nią to nie działo. Cholera. Trzeba to zrobić inaczej. -Kat, tamten chłopak się na ciebie gapi...- ona podrywa się jak oparzona -Który?!- i połknęła haczyk. Gdy mnie puściła zaczęłam uciekać i zdążyłam usłyszeć tylko jej głośne „HEJ!". Potem mnie już nie było.
kocham moją przyjaciółkę jestem dziewczyną