Sprawdź jak zostało rozwiązane zadanie: W jaki sposób bohater książki wyobrażał sobie swoje dorosłe życie?
Podczas zabawy na dworze Mikołajek niechcący uderza pana Bordenave’a piłką w głowę. Kiedy ten wraca z gabinetu lekarskiego, wywraca się na bułce z dżemem, którą zostawił Alcest. Mikołajek dalej nie rozumie, jak można nie lubić słońca. Uciekłem z domu Mama gani Mikołajka, a ten postanawia uciec z domu. Próbuje zwerbować
Pięć wskazówek na dobry start w dorosłe życie. Lubię to! U progu dorosłego życia człowiek ma w głowie więcej pytań niż odpowiedzi. Po latach jednak na wiele z nich umiemy już odpowiedzieć. Oto pięć lekcji, które najbardziej pomogłyby mi w życiu – gdybym poznał je wcześniej.
Ojciec i córka – wpływ relacji na dorosłe życie i podejmowane decyzje. Renata Arendt-Dziurdzikowska. 22 czerwca 2020. (Fot. iStock) Ojciec jest pierwszym, oczywiście psychicznym, partnerem każdej dziewczynki. Kształtuje jej wzorce odczuwania i zachowania w zakresie płci – mówi terapeuta Maciej Żbik. O to, jaki wpływ ma męska (i
Mikołajek przede wszystkim uczęszcza do szkoły, ale bardzo ważnym aspektem jego życia jest zabawa z rówieśnikami. Jego ulubionymi chwilami w szkole były przede wszystkim przerwy, jakie spędzał z innymi chłopcami.
I że razem z Maksencjuszem, Euzebiuszem, Kleofasem, Gotfrydem, Rufusem i samym Mikołajkiem robimy różne fajne rzeczy. Psocimy w szkole, nie zawsze odrabiamy lekcje, nie słuchamy nauczycieli. Szczególnie podobało mi się, jak Rosół się na nas denerwuje. Chciałbym chodzić do takiej szkoły jak Mikołajek i mieć takie wesołe przygody.
Zaopiekuj się mną, czyli o tym, jak nasze „wewnętrzne dziecko” zatruwa nam dorosłe życie Posted on 15 grudnia 2016 19 września 2022 by Architektura Osobowości Czasem trudno sobie wyobrazić, że pomimo dorosłego wieku, rządzi nami nasze małe wewnętrzne dziecko.
7gs1FQ. "Mikołajek wiedzie spokojne życie. Ma rodziców, którzy go kochają, bandę fajnych kolegów, z którymi dobrze się bawi - i wcale nie chce, aby to się zmieniło! Lecz pewnego dnia podsłuchuje rozmowę swoich rodziców, z której wnioskuje, że jego mama spodziewa się dziecka. Mikołajek wpada w panikę i wyobraża sobie najgorsze: wkrótce pojawi się mały braciszek, którzy zajmie tyle miejsca w życiu rodziców, że jego, Mikołajka, porzucą samego w lesie jak Tomcia Palucha...." to słowem wstępu od dystrybutora filmu, żeby było wiadomo, o czym jest. Teraz ode mnie: O fabule nic więcej nie napiszę. Nie da się, a raczej nie ma po co. Większość z nas zna Mikołajka choćby ze słyszenia. W moje ręce wpadły jedynie Jego - Nieznane przygody. Lektura ok, ale na kolana nie rzuciła. Jak to ja, film włączyłam ze sceptycznym nastawieniem. Dzieci zasiadły, a ja krzątałam się wyłapując to i owo, nieskora do przerwania zajęć. Dzieciaki rechoczą! Rechocze mąż, co to próg domu ledwo przekroczył, stanął, patrzy, nawet obiadu nie woła. Wytrzymałam 5 minut. Rzuciłam wszystko i zajęłam miejsce przed TV. Dobrze zrobiłam. To było kilkadziesiąt minut rewelacyjnej zabawy, cudownego poczucia humoru. Nie często się zdarza, że obroni się film zrealizowany w oparciu o książkę (szczególnie tak popularną), a jeszcze rzadziej można powiedzieć, iż jest dobry. Ten zdecydowanie się udał! Dzieciaki grają rewelacyjnie (chociaż spotkałam się z krytyką Ananiasza, który tu podobno ciut stracił ze swej "atrakcyjności"). Ewidentnie musiały dobrze się bawić na planie. Wszystko wychodzi im bardzo naturalnie, a przecież odrobinę przeniesiono je w czasie. I ta nauczycielka! Jej mimika! Bezcenna;). Mikołajek i Jego przyjaciele są tak słodko niewtajemniczeni w sprawy świata dorosłych. Aż żal za serce chwyta, gdy zestawi się ich ze współczesnym chłopcem w tym samym wieku. Te nasze, czasem są ciut zbyt dobrze zorientowane, i brak im pewnej naiwnej niewinności. Paczka Mikołajka, świata może i nie zna, ale wykazuje się niebywałą inwencją, wyobraźnią przy rozwiązywaniu problemów. I niby niektóre pomysły (bandyta!) są dość przerażające, to jednak potrafią wybrać właściwą drogę, wiedzą, co tak na prawdę jest ok a co nie. Jest to zupełnie inny model kumpelski niż obecny. Niestety. Może warto by nasi chłopcy zobaczyli, że można inaczej, niż przed komputerem, spędzać czas? Bez wahania powiem, że film koniecznie powinni obejrzeć wszyscy. Dzieci, rodzice, dziadkowie. Super zabawa murowana. Inteligentna i niepozbawiona głębszej myśli opowieść, zlepiona z wielu historyjek płynnie się toczy, nie ma dłużyzn, scen wprowadzonych nie wiadomo po co. Nie widzę też powodu, by na jednym razie poprzestać. Wręcz przeciwnie. Gorąco polecam, a sama zamówiłam cały cykl o Mikołajku i będę czytać. Dzięki filmowi postacie z książki ożyły i na pewno dostarczą mi niezapomnianych wrażeń. Polecam gorąco! polecamy
Artykuły 01 październik 2020 Odsłony: 656 Kończę niedługo (za rok) studia. Od tygodnia mam jakieś dziwne stany depresyjne – takie, jakich nigdy nie miałam. Myślę o przyszłości, jak o więzieniu – przeraża mnie dorosłość, praca, schematyczne obowiązki i – co najgorsze – że nie będę robić tego, o czym marzyłam. Do tej pory żyłam z dnia na dzień, a jak zaczęłam myśleć o przyszłości, to się przeraziłam. Boję się, że wybiorę złą drogę i będę potem za kilkanaście lat żałować. Ale też chciałabym zacząć jak najszybciej zarabiać. Tylko zupełnie nie wiążę tego z konkretnym miejscem, nie wyobrażam sobie żebym miała już zaplanować całe życie – to gdzie się osiedlić i jaką wybrać ścieżkę kariery. Taki z góry narzucony plan wpędza mnie w depresję. Dziecięce marzenia nijak się mają do nasze życie to nieustający związek dziecięcych marzeń i dorosłości. Co więcej, jest nierozerwalny, bo nawet jeżeli na pierwszy rzut oka wydaje się, że tylko jeden z tych aspektów jest obecny (niektórzy ludzie są zawsze pryncypialni i poważni, a inni bez przerwy niefrasobliwi), to nie dlatego, że ten drugi gdzieś tam sobie poszedł albo został utracony. Może być co najwyżej stłumiony albo oddany w czyjeś ręce. Dziecko nie musi myśleć o „dorosłych” problemach, to ktoś inny decyduje i ponosi odpowiedzialność za różne sprawy, choćby takie – wydawałoby się oczywiste – jak plan lekcji w szkole albo wykładów na beztroskiego życia z dnia na dzień wynika z tego, że z góry wiadomo co będzie dalej, nie ma konieczności dokonywania wyboru, bo ten został już ukonkretniony przez władze uczelni, nauczycieli w szkole albo rodziców, którzy zaplanowali kolejny wyjazd na wakacje. Dziecięce marzenia mogą rozwijać się niczym nieskrępowane, w fantazji można być każdym i osiągnąć wszystko. Nasze pragnienia są siłą napędową do działania, osiągania celów i sięgania coraz dalej i coraz wyżej. Z drugiej strony są przyczyną rozczarowań i przykrości, kiedy orientujemy się, że część z nich nie może być zaspokojona natychmiast, a niektóre nie znajdą spełnienia nigdy. A może to nie dziecięce pragnienia są źródłem tej przykrości, tylko dorosłość, która odpowiada im „nie”, tak jak rodzic który odmówił zakupu upragnionej zabawki? Związek dziecięcych marzeń i dorosłości to nieustające negocjacje, konflikty i kompromisy, czasami animozje, ale na szczęście również studiów to perspektywa zmiany, konieczności dokonywania samodzielnych wyborów i ponoszenia ich konsekwencji. To ogromna odpowiedzialność, która może wzbudz
Poniedziałek – Historia godzina połączenia: Temat: Zawisza Czarny i bitwa pod Grunwaldem. Cele: – potrafi określić kim był Zawisza Czarny – zna datę bitwy pod Grunwaldem – określa skutki zwycięstwa nad Krzyżakami – Język niemiecki godzina połączenia: Temat: Hast du Geschwister? Cele: -uczeń charakteryzuje sylwetki członków rodziny -rozumie tekst ze słuchu – Przyroda godzina połączenia: Temat: Temat: Powtórzenie wiadomości – dział 3. Cele: uporządkowanie wiedzy o organizmach. – Informatyka godzina połączenia: Temat: – Matematyka godzina połączenia: Temat: Samorząd Uczniowski godzina połączenia: Wtorek – Matematyka godzina połączenia: Temat: – Plastyka godzina połączenia: Temat: Płaskie plamy barwne – sztuka Egiptu. Cele: Poznam ramy czasowe sztuki starożytnego Egiptu, wymienię cechy wytworów sztuki egipskiej, utrwalę wiadomości na temat plamy oraz linii jako elementów abecadła plastycznego, stworzę w wybranej technice plastycznej pracę inspirowaną sztuką egipską. – Historia godzina połączenia: Temat: Mikołaj Kopernik- wielki astronom. Cele: – zna pojęcia związane z tematem – się na czym polegał „przewrót kopernikański”. – Język polski godzina połączenia: Temat: Poznajmy się z Mikołajkiem. Cele: potrafię powiedzieć, kim byli autorzy powieści określam świat przedstawiony utworu określam narratora i nazywam rodzaj narracji – Zaj. z wych. godzina połączenia: Temat: To z nim spędzam teraz dużo czasu… Nasi czworonożni przyjaciele. Cele: Opowiadam o swoim domowym pupilu Wiem, jak opiekować się domowym zwierzątkiem Przedstawiam plusy i minusy posiadania w domu zwierzaka – WF godzina połączenia: Temat: Biegi średnie, długie, maratony oraz biegi płotkarskie. Cele: Znajomość dystansów w biegach średnich, długich, maratonach oraz w biegach płotkarskich. Środa – Język niemiecki godzina połączenia: Temat: Karta pracy – Meine Familie. Cele: Sprawdzenie wiadomości nabytych po rozdziale 1. – Technika godzina połączenia: Temat: 0 Zaj. kor. – komp. zajęcia odbywają się na terenie szkoły – Matematyka godzina połączenia: Temat: Dzielenie pisemne. Cele: poznanie algorytmu dzielenia pisemnego przez liczbę jednocyfrową przypomnienie wielokrotności – Matematyka godzina połączenia: Temat: Dzielenie pisemne. Cele: Poznanie algorytmu dzielenia pisemnego pisemnego Pomniejszenie liczby n razy – Język polski godzina połączenia: Temat: Komiczne przypadki w życiu Mikołajka. Cele: wyszukuję w tekście potrzebne fragmenty wymieniam wszystkie kolejne wydarzenia przedstawiam wszystkie humorystyczne sytuacje, zachowania i wypowiedzi bohaterów Czwartek – Matematyka godzina połączenia: Temat: Dzielenie pisemne przez liczbę jednocyfrową – ćwiczenia. Cele: Utrwalenie algorytmu dzielenia pisemnego Sprawdzanie poprawności dzielenia pisemnego Wykonywanie dzielenia z resztą – Matematyka godzina połączenia: Temat: Działania pisemne – zadania tekstowe. Cele: Analiza zadania tekstowego Dostosowanie działania do warunków zadania – Język polski godzina połączenia: Temat: Mikołajek i jego przyjaciele. Cele: przedstawiam Mikołajka i jego kolegów opowiadam, jak Mikołajek i jego koledzy spędzali czas oceniam zachowanie bohaterów utworu – Przyroda godzina połączenia: Temat: Trawienie i wchłanianie pokarmów. Cele: poznasz: Składniki odżywcze, Elementy układu pokarmowego i ich rolę w procesie trawienia pokarmów. – praca własna język angielski – WF godzina połączenia: Temat: Biegi krótkie, średnie, długie, maratony oraz biegi płotkarskie – utrwalenie wiadomości. Cele: Znajomość dystansów w biegach krótkich, średnich, długich, maratonach oraz w biegach płotkarskich. – Rękodzieło (zajęcia dla chętnych) godzina połączenia: Teams – zespół “Warsztaty” Temat: Mikołaj. Przygotuj: puszka metalowa, filc lub sweter najlepiej w kolorze czerwonym, kawałek futerka lub wata, może być biała włóczka na brodę, tasiemka czarna lub czarny filc, różowy kawałek materiału na nos, może być różowy guzik, wata lub wypełnienie od poduszki. Nożyczki i klej najlepiej na gorąco Piątek – Muzyka godzina połączenia: Temat: Andrzejkowe tradycje, zwyczaje i zabawy. Cele: posłuchamy piosenki pt. “Andrzeju, Andrzeju” poznamy zwyczaje związane z Andrzejkami – Język niemiecki godzina połączenia: Temat: Omówienie i poprawa mojej pracy. Cele: poprawa i omówienie popełnionych błędów. – Język polski godzina połączenia: Temat: W szkole Mikołajka i w mojej szkole. Cele: przedstawiam różne sytuacje z życia klasy Mikołajka wymieniam nauczycieli wskazuję podobieństwa i różnice pomiędzy moją szkołą a szkołą Mikołajka – Język polski godzina połączenia: Temat: Świat dorosłych w oczach Mikołajka. Cele: przedstawiam, jakie wymagania stawiali przed Mikołajkiem rodzice wskazuję, jakie relacje panowały w rodzinie Mikołajka opowiadam, w jaki sposób bohater książki wyobrażał sobie swoje dorosłe życie – praca własna Język angielski praca własna godzina połączenia: – Religia godzina połączenia: – zaj. kulinarne (dla chętnych) godzina połączenia: Teams – zespół “Warsztaty” Przyrządzamy “zdrowe sałatki”. wersja I: 4 gotowane na twardo jajka, pęczek rzodkiewki, szczypiorek, śmietana (może być jogurt) sól, pieprz wersja II: zamiast jajek dajemy twarożek Ta witryna używa ciasteczek, korzystanie z serwisu internetowego oznacza akceptację plików Czytaj więcej
Są książki, które się nie starzeją, to prawda. I "Mikołajek" do nich bezwzględnie należy. Ale są też książki, które są ponadczasowe nie tylko przez temat, bohatera czy układ, ale i przez to, że ich treść jest dwuwymiarowa i trafia do kilku pokoleń jednocześnie, w tym samym czasie. Bawi, śmieszy młodszych i starszych, ale tych starszych wprawia w niejakie zakłopotanie, bo brutalniej niż wszystko wysuwa na pierwszy plan absurd i głupotę niektórych rodzicielskich zwyczajów. Zapraszam na cytaty z Mikołajka: Ale nie wysuwa tego na wyśmianie. W niektórych momentach aż kłuje ten dramat rodzica lub wychowawcy, który tonie, potrzebuje pomocy, nie wie kompletnie, za co się złapać i w końcu łapie się pierwszej lepszej sposobności, przysłowiowej brzytwy. A w niektórych aż ręka świerzbi, kiedy czytamy taką spokojną zabawę dzieci, która sprawia, że dom staje się pobojowiskiem, łazienka zostaje zalana, lustra pobite, a podłoga zamienia się w śmietnik i dziwimy się, że... rodzice nie wychodzą z siebie i nie stają obok na ten widok. Z drugiej strony widzimy wszystko z perspektywy dziecka i mimo tkwiącego w nas rodzica, kiedy w trakcie czytania widzimy do czego czasem może prowadzić zabawa, wcale nie krzyczymy "przestańcie!", ale razem z Alcestem, Mikołajkiem, Euzebiuszem, Rufusem i Kleofasem czerpiemy tę radość z beztroskiej, swobodnej zabawy. "Mikołajek" daje nadzieję, że pomimo tych wszystkich wpadek i rodzicielskich głupot, dziecinnych zabaw przez kolejne tomy trwa uśmiechnięty, radosny i rezolutny Mikołajek, który świetnie wychwytuje te rodzicielskie i nauczycielskie zagrywki, uczy się, jak się w nich zgrabnie poruszać, umie wykorzystać swój urok i wygadanie, żeby przypadkiem nie zostać "złapanym" i który z pewnością wyrośnie na ludzi. I mimo że zawsze coś narobi na diabła albo brutalnie ujawni bezsensowność obowiązujących reguł, za co spotka go, oczywiście, kara, którą potraktuje często ze zgodą, choć nie zawsze z oczekiwaną pokorą, to bardzo kocha swojego tatusia i swoją mamusię i bardzo chciałby, żeby byli szczęśliwi. "Mikołajka" słuchamy na audiobooku i muszę przyznać, że dzięki niemu starszak całkowicie zrezygnował z jakichkolwiek bajek. Jak to on określił, na bajki trzeba patrzeć, a słuchowiska tylko się i słucha i można robić przy tym mnóstwo innych rzeczy: układać klocki, rysować, bawić się. Na audiobooku "Mikołajek" łączy w sobie dwie części: Mikołajka właściwego i książeczkę "Rekreacje Mikołajka". Stąd też cytaty połączyłam w jeden blok "Mikołajek". Kolejne książeczki, których słuchamy są już w porządku, cytaty powinny się zgadzać. Na dole podam linki, jeśli ktoś będzie chciał kupić 🙂 CYTATY Z MIKOŁAJKA"Mikołajek" ♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦"Mikołajek i inne chłopaki" ♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦"Wakacje Mikołajka" ♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦"Mikołajek ma kłopoty"♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦ CYTATY Z MIKOŁAJKA ♦♦♦ Wszyscy ojcowie są podobni – okropnie błaznują, a jeśli się na nich nie uważa, łamią rowery i robią sobie krzywdę. ♦♦♦ W klasie pani kazała nam wyjąć zeszyty i przepisywać z tablicy zadania do rozwiązania w domu. Bardzo mnie to zmartwiło, szczególnie jak pomyślałem o tacie, bo kiedy wraca z biura, jest zmęczony i nie ma ochoty na robienie zadań z arytmetyki. ♦♦♦ Ale my nie zwracaliśmy na niego uwagi i zaczęliśmy podawać sobie piłkę - to okropnie fajne tak grać między ławkami. Kiedy będę duży, kupię sobie klasę tylko po to, żeby w niej grać w piłkę. ♦♦♦ Wczoraj czułem się doskonale, najlepszy dowód, że zjadłem całą furę karmelków, cukierków, ciastek, frytek i lodów; a w nocy, zupełnie nie wiem dlaczego, ni stąd, ni zowąd, bardzo się rozchorowałem. ♦♦♦ (...) w tym właśnie największy kłopot, że jak się człowiek bawi sam, to jest nudno, a jak są inni, to się ciągle sprzeczają. ♦♦♦ Ja biłem się dalej z Gotfrydem, porwałem mu jego śliczną czerwono - biało - niebieską koszulę, a on mówił: - No to co, no to co! Wielka mi rzecz! Mój tata kupi mi sto takich koszul - i kopał mnie w kostki. Rufus gonił Ananiasza, który krzyczał: - Ja mam okulary, ja mam okulary! Joachim nie zwracał na nikogo uwagi, szukał swojej monety i nie mógł jej znaleźć. Euzebiuszowi znudziło się stanie w bramce i zaczął walić w nos tych, których miał najbliżej, to znaczy graczy ze swojej ekipy. Wszyscy krzyczeli i uganiali się po całym placu. To była naprawdę fajna zabawa! ♦♦♦ Nie byłem zupełnie pewny, czy to jest dobry pomysł, palenie cygara, a poza tym miałem wrażenie, że to nie podobałoby się mamie i tacie, ale Alcest zapytał mnie, czy tata i mama zabronili mi palić. Zastanowiłem się, no i musiałem przyznać, że tata i mama zabronili mi tylko rysować na ścianach mego pokoju, mówić przy stole, kiedy są goście, a mnie nikt o nic nie pyta, nalewać wodę do wanny, żeby puszczać w niej okręty, jeść ciastka przed obiadem, trzaskać drzwiami, dłubać w nosie, mówić brzydkie słowa, ale palić cygara - nie, tego tata i mama nigdy mi nie zabraniali. ♦♦♦ Tata nie chciał mi kupić roweru. Mówił, że dzieci są bardzo nieostrożne, że robią różne sztuki na rowerach, że je łamią, a same rozbijają sobie nosy. Powiedziałem tacie, że ja byłbym ostrożny, a potem płakałem i dąsałem się, a potem powiedziałem, że pójdę sobie z domu, i w końcu tata powiedział, że będę miał rower, jeśli będę w pierwszej dziesiątce z arytmetyki. Dlatego byłem wczoraj taki zadowolony, wracając ze szkoły, bo byłem dziesiąty z arytmetycznej klasówki. Kiedy powiedziałem o tym tacie, wytrzeszczył oczy i powiedział: „Coś takiego, no coś takiego!”, a mama mnie pocałowała, powiedziała, że tata kupi mi zaraz piękny rower i że to pięknie, że tak dobrze zrobiłem zadanie z arytmetyki. Trzeba powiedzieć, że miałem szczęście: tylko jedenastu chłopców pisało zadanie, bo inni mają grypę, a jedenasty to był Kleofas, który jest zawsze ostatni, ale jemu wszystko jedno, bo i tak ma rower. ♦♦♦ Wszędzieśmy zaglądali, a pan biegał po sklepie i krzyczał: - Nie, nie, nie dotykajcie niczego! Na pewno coś stłuczecie! Było mi żal tego pana. To musi być denerwujące pracować w sklepie, gdzie się wszystko tłucze. Potem pan poprosił nas, żebyśmy stanęli wszyscy razem w środku sklepu, żebyśmy założyli ręce do tyłu i żebyśmy mu powiedzieli, co chcielibyśmy kupić. ♦♦♦ Chcieliśmy go odwiedzić, ale jego mama nas nie wpuściła. Powiedzieliśmy jej, że jesteśmy z jednej klasy i że znamy się dobrze z Kleofasem, ale mama powiedziała, że Kleofas musi mieć spokój i że ona też nas dobrze zna. ♦♦♦ Dzisiaj rano nie idziemy do szkoły, ale co z tego? Musimy iść do ambulatorium na badania, żeby się dowiedzieć, czy nie jesteśmy chorzy albo nienormalni. ♦♦♦ Mój mały - mówiła mama Rufusa - jest bardzo nerwowy. Muszę się z nim porządnie namęczyć, żeby go namówić do jedzenia. - Mój przeciwnie - mówiła mama Alcesta. - Denerwuje się, kiedy nie je. - Ja uważam - mówiła mama Kleofasa - że za dużo każą im pracować w szkole. To szaleństwo. Mój nie może nadążyć. Za moich czasów... - Och, rzeczywiście? - powiedziała mama Ananiasza. - Mój, droga pani, nie ma żadnych trudności; to, naturalnie, zależy od dziecka... Ananiasz, jeżeli nie przestaniesz płakać, dostaniesz klapsa przy wszystkich! - Może nie ma trudności, droga pani - odpowiedziała mama Kleofasa - ale biedny malec nie jest, zdaje się, zbyt zrównoważony. Czyż nie? Mamie Ananiasza nie spodobało się to, co mówiła mama Kleofasa, ale nie zdążyła odpowiedzieć, weszła pani ubrana na biało i powiedziała, że zaraz się zacznie i żeby nas rozebrać. ♦♦♦ Rozebraliśmy się: bardzo to śmiesznie wyglądało, gdy tak staliśmy wszyscy goli. Każda mama patrzyła na synów innych mam i wszystkie miały taką minę, jak moja mama, kiedy chce kupić rybę i mówi kupcowi, że ryba jest nieświeża. ♦♦♦ "Mikołajek i inne chłopaki" ♦♦♦ - Idiota? Kto jest idiota? – zapytał Gotfryd, przestając chodzić. A potem Gotfryd stanął na nogach i zaczął się bić z Kleofasem. - Słuchajcie, chłopaki – powiedział Rufus. - Po to, żeby się bić i robić wygłupy, nie warto było przychodzić na plac. Od tego jest szkoła. ♦♦♦ No i przyszła Jadwinia strasznie różowa, w białej sukience, która wszędzie miała pełno zakładek, naprawdę bardzo fajnej. Okropnie głupio było mi dawać jej prezent, bo byłem pewny, że nie będzie się jej podobał, i zgadzałem się z panią Courteplaque, kiedy mówiła mamie, że doprawdy nie trzeba było. ♦♦♦ Chociaż z deszczem i tak jest kupa śmiechu. Można podnosić głowę i otwierać usta, żeby połykać krople wody, można chodzić po kałużach i ochlapywać kolegów, można włazić pod rynny, a sami wiecie, jak to zimno, kiedy woda wpada za kołnierz, bo jasne, że nie warto włazić pod rynnę w płaszczu nieprzemakalnym zapiętym pod szyję. ♦♦♦ ...ale ledwieśmy wstali i zaczęli krzyczeć, do klasy wpadła nasza pani, cała czerwona i wściekła. Nie widziałem jej tak rozgniewanej co najmniej od tygodnia. ♦♦♦ Wtedy podszedł do nas Rosół. Rosół to nasz opiekun. On zawsze ma się na baczności, jak widzi nas razem, a ponieważ stale jesteśmy razem, bo fajna z nas paczka, więc Rosół przez cały czas musi mieć się na baczności. ♦♦♦ Wtedy zrobiła się niesamowita draka. Pani okropnie się zezłościła i mnóstwo razy uderzyła linijką w biurko. Ananiasz zaczął krzyczeć i płakać. Wołał, że nikt go nie lubi, że to niesprawiedliwe, że wszyscy go wykorzystują, że umrze i poskarży się swoim rodzicom. Wszyscy stali i wrzeszczeli… Było okropnie wesoło. ♦♦♦ – Siadać! – krzyknęła pani. – Ostatni raz mówię, siadać! Nie chcę was więcej słyszeć! Więc usiedliśmy. Ja z Rufusem, Maksencjuszem i Joachimem. Nagle do klasy wszedł dyrektor. – Wstać! – powiedziała pani. – Siadać! – powiedział dyrektor. ♦♦♦ W domu usiadłem na fotelu, nic nie mówiąc. Kiedy przyszedł tata, spojrzał na mnie i zapytał mamy, co mi jest. – Och, bardzo jestem z niego dumna – powiedziała mama. – Poszedł na urodziny do naszej małej sąsiadki. Był jedynym zaproszonym chłopcem. Pani Courteplaque powiedziała mi, że właśnie on jest najlepiej ułożony! Tata podrapał się w brodę, zdjął mi z głowy tę szpiczastą czapkę, pogładził mnie po włosach, chusteczką starł brylantynę z ręki i zapytał, czy dobrze się bawiłem. Wtedy się rozpłakałem. Tata roześmiał się, a wieczorem zabrał mnie na film z kowbojami, którzy bez przerwy się tłukli i strzelali z rewolweru jak opętani. ♦♦♦ ♦♦♦ Więc spytałem, czy Atlantyk jest daleko od miejsca, gdzie jedziemy, a tata powiedział, że gdybym się lepiej uczył, nie zadawałbym takich pytań. To było niesprawiedliwe, bo w szkole nie ma lekcji łowienia ryb pod wodą. ♦♦♦ Na plaży jest bardzo wesoło. Poznałem masę chłopaków: Błażeja, Fortunata i Mamerta - ale z niego głupek! - poza tym Ireneusza, Fabrycego, Kosmę i lwa, który nie jest na wakacjach, bo jest miejscowy. ♦♦♦ Fajnie jest na wakacjach – razem z kolegami pływamy, opalamy się, biegamy, bijemy się, nie odzywamy się do siebie, i jest super zabawa. ♦♦♦ Wczoraj przyszedł nowy nauczyciel gimnastyki. - Nazywani się Hektor Duval - powiedział - a wy? - My nie - odpowiedział Fabrycy i to nas okropnie rozśmieszyło. ♦♦♦ Trochę się dziwię, bo w domu nie mówiło się jeszcze o wakacjach! W poprzednie lata tata mówił, że chce gdzieś pojechać, mama, że chce jechać gdzie indziej, i były kłótnie. Potem tata i mama mówili, że jak tak, to wolą zostać w domu, ja płakałem i w końcu jechaliśmy tam, gdzie chciała mama. A w tym roku - cisza. ♦♦♦ Na dworcu tata powiedział nam, żebyśmy się trzymali razem, bo inaczej się pogubimy. A potem zobaczył pana w mundurze, który był śmieszny, bo miał bardzo czerwoną twarz i przekrzywioną czapkę. - Przepraszam - zapytał tata - gdzie jest peron jedenasty? - Znajdzie go pan pomiędzy peronem dziesiątym i dwunastym - odpowiedział pan. - Przynajmniej był tam, kiedy przechodziłem tamtędy ostatnim razem. - Co pan... - zaczął tata, ale mama powiedziała, że nie trzeba się denerwować ani kłócić, że trafimy sami. ♦♦♦ Przy stole Fortunata też słychać było płacze, a potem mama Błażeja powiedziała tacie Błażeja, że miał dziwny pomysł, żeby spędzać urlop w miejscu, gdzie bez przerwy pada, a tata Błażeja zaczął krzyczeć, że to nie był jego pomysł i że ostatnim pomysłem, jaki miał w życiu, było małżeństwo. ♦♦♦ ♦♦♦ - Odkąd jest mój braciszek, ciągle na mnie krzyczą - powiedział Joachim. - W szpitalu mama chciała, żebym go pocałował, ja oczywiście nie miałem ochoty, ale pocałowałem go mimo wszystko i tata zaczął krzyczeć, żebym uważał, że o mało nie przewróciłem kołyski i że nigdy nie widział takiego niezgraby. ♦♦♦ - Cisza! Siadać! Siadać! Słyszycie mnie? Siadać! A potem otworzyły się drzwi od kotłowni i wszedł dyrektor. - Wstać! - powiedziała pani. - Siadać! - powiedział dyrektor. - No cóż, moje gratulacje! Co za hałasy! Słychać was w całej szkole! ♦♦♦ Powiedziałem mamie, że to nie jest żadna idiotyczna latarka i że daje niesamowite światło, ale mama nie chciała o niczym słyszeć, zabrała mi latarkę i powiedziała, że odda, kiedy skończę lekcje. Próbowałem trochę popłakać, ale wiem, że z mamą to nic nie daje, więc zrobiłem zadanie, jak mogłem najszybciej. Na szczęście było łatwe i od razu obliczyłem, że kura znosi 33,33 jajka dziennie. ♦♦♦ - Idźcie, dzieci - powiedziała pani. - Tylko bez przebiegania! Patrzę na was. Wtedy przeszliśmy przez ulicę, powolutku, jeden za drugim, a kiedy byliśmy już po drugiej stronie, zobaczyliśmy na chodniku naszą panią, która śmiejąc się rozmawiała z policjantem, i dyrektora, który patrzył na nas z okna swojego gabinetu. - Bardzo ładnie! - zawołała pani. - Pan policjant i ja jesteśmy z was bardzo zadowoleni. Do jutra, dzieci! Wtedy biegiem popędziliśmy z powrotem, żeby się z nią pożegnać. ♦♦♦ Cytaty z książeczek [wersje papierowe]: "Mikołajek" "Rekreacje Mikołajka" "Mikołajek ma kłopoty" "Wakacje Mikołajka" "Mikołajek i inne chłopaki" [resztę pozycji kupię starszakowi pod choinkę :)] "Nowe przygody Mikołajka" "Nieznane przygody Mikołajka" Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
fot. Polsat GamesDzięki Polsat Games transmisje z rozgrywek e-sportowych w Polsce wzniosły się na nowy poziom. Za tym wszystkim stoją profesjonalna oprawa, nadawanie najlepszych rozgrywek, ale także charyzmatyczny zespół komentatorów. Z jednym z nich spotkaliśmy się na początku wyglądały twoje początki pracy z mikrofonem? Gdzie zaczynałeś?W tym roku mija 6 lat od kiedy pracuję jako komentator, a raczej kiedy zajmuję się tym, bo początkowo robiłem to bezrefleksyjnie, jako hobby. Gadałem sobie rzeczy do mikrofonu na temat gry komputerowej, gdzie ludzie grali o jakieś mało znaczące rzeczy. Zaczynałem od komentowania nawet nie ligi podwórkowej, a nic nie znaczących turniejów, które ludzie grają sobie dla zabicia czasu w przed komentowaniem miałeś styczność z dziennikarstwem?Nie. Ogólnie wydaje mi się, że to, że zajmuje się obecnie komentowaniem, jest dosyć losowe. Nagle się okazało, że całkiem nieźle mi to idzie, więc zacząłem robić tego więcej. Po 3 latach dowiedziałem się, że Polsat robi nabór, więc się zgłosiłem. Przeszedłem rozmowę kwalifikacyjną no i.. jestem teraz w wyglądało przejście do telewizji?Przede wszystkim był bardzo stresujący. Dla mnie to był bardzo duży przeskok w życiu. Nagle z gościa, który chodził do technikum, miał znajomych w swoim rodzinnym mieście, spędzał raczej większość wolnego czasu w domu, to wszystko zamieniło się na pełnoprawne dorosłe życie. Musiałem wyjechać z rodzinnego miasta do Warszawy, względnie daleko od domu. W dodatku do pracy, która wiąże się z całkiem sporą odpowiedzialnością. Pierwszy rok był na przetarcie. Miałem okazje wcześniej komentować w ESL, czyli w firmie, która przez bardzo długi czas była uznawana za „firmę matkę” jeśli chodzi o tworzenie e-sportu w Polsce, więc miałem wcześniej czas, aby obyć się z kamerami, ale jednak studio telewizyjne to zupełnie inna atmosfera. Na przykład to, że muszę przyjechać godzinę wcześniej, żeby ktoś mi zrobił make up, że jest jakiś człowiek, który stoi za kamerą i pilnuje żebyś dobrze w niej wyglądał. Zupełnie inny poziom. Pamiętam, że przez pierwsze 3 miesiące w ogóle nie czułem się dobrze przed kamerami w Polsat Games, trochę czasu to zajęło zanim się radziłeś sobie w tamtym czasie z hejtem, który otaczał twoją osobę? Byłeś dosyć kontrowersyjną postacią. Czy to miało na Ciebie jakiś wpływ ?Ogólnie, to sobie z nim nie radziłem. Pamiętam sytuację kiedy naprawdę mocno mnie to uderzyło na początku, bo fala hejtu była ogromna. Spodziewałem się, że ludzie będą reagowali negatywnie, bo nagle jakiś losowy człowiek przychodzi komentować „ligę legend” w telewizji. W dodatku mam dość specyficzny styl komentowania, który zakrawa o to, jak komentował Veggie. Trudno jest być charyzmatyczną osobą od samego początku, kiedy nikt nie jest do ciebie przekonany. Odnoszę wrażenie, że ludzie odebrali to, jakbym próbował być tu na siłę, że to wcale nie jestem ja, że jestem sztuczny i wszystko sprowadziło się do tego, że nawet były sytuacje gdzie nie chciałem występować na transmisjach. To był jeden z tych pierwszych paru miesięcy: przygotowywaliśmy się z chłopakami do transmisji, w trakcie rozpłakałem się i powiedziałem im, że nie chcę występować w studiu przedmeczowym, bo totalnie siadła mi psychika. Więc trochę czasu zajęło, zanim dojrzałem do tego. Tak jak powiedziałem wcześniej: chłopak przyjeżdża do Warszawy, wszystko mu się w życiu zmienia i jeszcze do tego wszystkiego ludzie w internecie go nienawidzą, to było ci pomógł?No tak, oczywiście. Chłopaki z Polsat Games. Gdyby nie moi koledzy, współkomentatorzy i w ogóle, wszystkie osoby ze studia. Praktycznie każda jedna osoba mnie wspierała. Nieważne kto co robił, czy montował film, czy zajmował się dźwiękiem. Każdy poklepywał mnie po plecach i mówił „Spokojnie brachu będzie w porządku… to tylko ludzie z internetu, zawsze tak było”. Wspierali mnie i to pomogło. Jest spora szansa, że gdyby nie oni to nie byłoby mnie w Polsat Games w tym momencie. Ah, no i oczywiście, nie muszę wspominać, że również wsparcie rodziny dużo mi dało, ale największy wpływ miały osoby, które były tutaj na jest teraz? Czy hejt dalej cię dotyka?Dalej występuje, ale jest jego znacznie mniej. Ostatnio coraz częściej dostaję informacje, że komuś podoba się mój cast, że ktoś bardzo lubi mnie słuchać, że mam fajny głos, fajnie oddaję emocje, że ze mną transmisje są zabawniejsze. I dalej się niby pojawiają te negatywne opinie, ale też nauczyłem się albo z nich śmiać, albo jeśli jest w nich ziarnko prawdy przekuwać w coś dzięki czemu będę komentował po prostu lepiej. No bo to też jest problem, ludzie w internecie nie są nauczeni wyrażać swojej opinii. Jeśli im coś się nie podoba, to raczej nie napiszą po prostu, że im się to nie podoba, tylko napiszą… coś bardziej dosadnego. Tylko sęk w tym, że nawet jeśli będą pisali jakieś tragiczne rzeczy i życzyli ci najgorzej, to jest szansa, że pośród tego całego szamba będziesz w stanie znaleźć jedną cenną uwagę, która ci pomoże długoterminowo. To nie jest tak, że siadam po transmisji przed ekranem i czytam wszystkie te wypowiedzi, tylko mimowolnie to się zdarza, że na przykład obejrzę powtórkę i akurat coś zauważę. Więc nabrałem po prostu dystansu do tego. Wydaje mi się, że przez ten epizod w Polsat Games, o ile na co dzień mam całkiem sporą masę, to jeszcze wyhodowałem sobie całkiem grubą mi się, że temat hejtu już wyczerpaliśmy, pomówmy o twoim warsztacie. Zacznijmy od tego, jak długo przygotowujesz się do studia?Nie jestem w stanie ci odpowiedzieć na to pytanie. Jakbyś się zapytał gracza ile przygotowuje się do finału, to on by ci odpowiedział, że przygotowuje się cały sezon, albo odkąd uczy się być graczem. Bo wszystko co robi, przygotowuje go, by tę serię zagrać jak najlepiej. No to trochę podobnie jest z byciem komentatorem, że realnie do finałowej serii Ultraligi, żeby ją jak najlepiej skomentować przygotowujesz się cały czas. Jeżeli chodzi o warsztat, wiedzę, ciekawostki jeśli chodzi o zawodników, gry, robisz to po prostu na bieżąco. To nie jest tak, że siadasz na dwa dni czy tygodnie przed finałem i mówisz „Dobra, to jest ten czas!”. To nie jest sprawdzian, który ktoś ci zapowiedział, tylko to jest jednak jakieś hobby, które kiedyś odnalazłeś i po prostu przez ten czas się od tego nie odrywasz. Więc jeśli pytasz o takie przygotowanie czysto merytoryczne, to owszem… powiedzmy, że jeśli się dowiem, że finał Ultraligi odbędzie się pomiędzy dwoma danymi drużynami, to jestem w stanie się lepiej do nich przygotować. Ale nie zmienia to faktu, że na bieżąco śledząc ich postępy, czytając zmiany w League of Legends czy nowinki ze świata e-sportu, dowiadując się jakie są nowe trendy w draftach, po prostu przygotowujesz się na wywiad z pewnym komentatorem sportowym słyszę, że przygotowania zajmują mu tyle i tyle czasu. Tym bardziej jest to ciekawe, że komentator sportowy zazwyczaj ma jedno spotkanie dziennie do przerobienia, a ty masz tych spotkań od trzech do nawet ogóle kiedyś próbowałem pojąć jak to jest, że mamy komentarz sportowy i komentarz e-sportowy, więc… w sumie muszą być jakieś podobieństwa, oczywiście obie te rzeczy są komentarzem. Ale jest też tyle różnic, nawet w kwestii samej kultury, wokół której te dwie rzeczy się obracają. Sam fakt, że w komentarzu e-sportowym posługujemy się znacznie innym językiem. Nawet jakimś żargonem półprofesjonalnym można powiedzieć, który odnosi się do jednego, konkretnego tytułu. Komentarz sportowy bardzo często jest stonowany, i nawet jeśli komentatorzy sportowi podnoszą głos, ekscytują się czymś, to ile w meczu piłki nożnej, który trwa 90 minut, ile jest takich właśnie, zwykle bramki. Ale ile ich padnie? No jak 6 to jest to naprawdę aktywny mecz. Napchany akcją. Oczywiście są też sytuacje podbramkowe. Ale zazwyczaj na te najwyższe tony komentatorzy wchodzą, kiedy dzieje się coś ważnego, kiedy ta bramka jest ważna, jeżeli przesądza o zwycięstwie. Gdy strzela jakaś osoba ważna dla publiczności. A w Lolu? Dwa dragon steale, trzy niesamowicie ważne walki drużynowe. League of Legends jest znacznie bardziej napchane tymi kluczowymi momentami. Nawet ci najstarsi komentatorzy w branży zaznaczają, że komentator esportowy jest często stawiany przed większym wyzwaniem. Załóżmy, że caster ma skomentować całą serie best of five, pięć map, każda z nich po minimum 30 minut. To nam daje 2,5 godziny ciągłego jak się czujesz po takim maratonie?No na pewno muszę pić herbatę, żeby sobie głos poprawić. W ogóle bardzo łatwo o nadwyrężenia głosu. Kiedyś Azonh, jeden z komentatorów Ultraligi skomentował serię best of five pomiędzy Illuminar Gaming, a AGO. Pięć map. Następnego dnia nie miał głosu. Musieliśmy dzwonić po innego komentatora. I to jest to, my staliśmy się komentatorami, postrzega się nas jako top w Polsce i tak jest. Nie ma lepszych komentatorów League of Legends w Polsce niż my. Nie ma nikogo, kto ma wiedzę w tej dziedzinie jak my. Ale to nie jest tak, że my się przygotowywaliśmy do tego latami, to nie jest tak, że mamy jakieś profesjonalne przeszkolenie w zakresie tego jak korzystać ze swojego głosu. Avahir jest jedyną osobą, która przez takie coś wrócić do stwierdzenia, że jesteście najlepszymi komentatorami Lola w Polsce. Co za tym stoi? Myślisz, że duży wpływ miało to w jakim studiu się znajdujecie? Bo tu jest wszystko bardziej profesjonalne. Macie może kontakt z jakimiś psychologami lub ludźmi, którzy analizują waszą pracę?Chciałbym żeby tak było. Powiem tak, ta szóstka, którą się widzi za ekranem, sama dla siebie jest psychologami, analitykami, osobami, które wyrażają opinię na temat swojego castu. Powiem ciekawostkę. Mieliśmy kilka takich spotkań, żeby wyrzucić wszystko co mamy do powiedzenia w sprawie naszej pracy, naszego fachu. Zdarzyło się to chyba 3 razy. To były spotkania w kółku i każdy mówił coś w stylu „No, mi się wydaje, że robiłem tak i tak…”, a inni mówili o tym swoje opinie. Była to taka atmosfera, że łatwo było by mieć w sobie to za złe. Jak mam kontakt z niektórymi ludźmi w e-sporcie wiem, że mówienie rzeczy sobie wprost może niekiedy skończyć się źle, co mnie przeraża. Ale ogólnie to nie jest kwestia e-sportu. Ludzie mają problem z przyjmowaniem krytyki. Największym kłamstwem jakie padło na pierwszym takim spotkaniu było, że większość osób powiedziała, że dobrze przyjmuje krytykę. To były bodajże pierwsze 2 miesiące w Polsat Games. Z tych wszystkich osób tylko 2 czy 3 osoby faktycznie przyjmowały dobrze krytykę. Pozostałe starały się jakoś tłumaczyć, albo omijać prawdę, zawsze było jakieś „ale”. To też nas czegoś nauczyło. I sęk w tym, ja nie będę kłamał, to że jesteśmy najlepszymi komentatorami lola w Polsce, jest spowodowane faktem, że wszyscy 3 lata temu znaleźliśmy się w jednym studiu. Ja o tym kiedyś pisałem, jak jeszcze tu nie pracowałem, że casterzy, którzy znajdą się w Polsat Games będą mieć znacznie lepsze środowisko do rozwoju niż ktokolwiek inny i będą uciekali ludziom w Polsce. Jeżeli chodzi o wiedzę, ja byłbym w stanie wskazać osoby, które miałyby potencjał zostać dobrymi komentatorami i mówię tu o osobach, które hobbystycznie komentują drugą ligę. Ewentualnie dostają jakieś tam pieniądze, za pojedyncze turnieje. Ale jeśli chodzi o warsztat, zrozumienie z czym się wiąże praca komentatora, nikt nie jest do nas nawet blisko. I jest to spowodowane tym, że pracujemy w ekipie od 3 lat. Nigdy w Polsce wcześniej nie było projektu, który by pomógł swoim casterom wspólnie pracować nad swoim warsztatem, a nawet zmusza ich do tego, by sprawiać, że ten produkt jest coraz lepszy. Dlatego jesteśmy w tym momencie w miejscu gdzie cechy powinien posiadać komentator, żeby jego warsztat uznać za dobryNa pewno trzeba mieć trochę parcia na szkło. Komentator nie jest tylko od komentowania. W e-sporcie komentator jest też od robienia show. To ma być rozrywka, trochę w innym wydaniu niż tradycyjny sport. Prócz tego jakieś takie totalne truizmy typu: chęć rozwoju, chęć tworzenia fajnego produktu, umiejętność pracy w zespole, prócz tego musisz lubić mówić do mikrofonu. Myślę, że nie jestem najlepszą osobą żeby mówić o tym, przez to że ja to robię wszystko tak naturalnie. Nie dość, że moja kariera potoczyła się tak dynamicznie i losowo, to zawsze to robiłem po prostu, to nie było tak, że sobie mówiłem „Dobra, teraz muszę nabrać więcej dystansu do siebie”. Za każdym razem jak na mojej drodze pojawiała się jakaś przeszkoda, starałem się ją pokonać lub obejść, w zależności jaka była. Jeszcze jedno: musisz lubić tę grę… a w zasadzie to nie, inaczej. To ja lubię tę grę, ty wcale nie musisz tego robić. Po prostu musisz lubić komentować, ale czy lubić grę? Nie możesz jej nienawidzić, bo jak będziesz się przy tym męczył, to ludzie to zauważą. Jeśli ją lubisz to na pewno lepiej dla ciebie, bo będziesz w stanie lepiej oddać emocje z nią związane.
jak mikołajek wyobrażał sobie dorosłe życie